Dzisiaj rano dzwoni do mnie mąż i oświadcza mi, że o 13.00 przyjeżdża betoniarka. Więc nie bacząc na mój bolący tyłeczek wsiadłam na rowerek i heja na działke.
Gdy przyjechałam zastałam taki oto piękny widok
Wykopane ławy:
Chłopaki powbijali pręty i pozaznaczali sprejem na jaką wysokość ma być wylany beton i czekamy.
Godzina 14 nie ma betoniarki ,15 dalej nie ma , więc p. Roman dzwoni i dowiaduje się, że będzie po 16. Byliśmy trochę wkurzeni bo piękna chmurka deszczowa nad nami się pokazała. Ja w długa do domu żeby zdążyc przed deszczem, ale niestety dogoniła mnie i przemokłam do suchej nitki. No i gdzieś tak około 18.00 p. Roman zadzwonił , że betoniara się pojawiła, ale sesję zdjęciową bez betoniarki zrobił mój syn , bo ja już nie miałam siły tam jechać, a oto i ona:
No i pan Roman pocieszył mnie ,że jeszcze nie jeden raz przyjedzie na naszą budowę betoniara i zdążę ją sfotografować.
Jutro przerwa w relacji , bo beton musi sie ściąć. Wszystkim życzę powodzenia na budowie.